Jako zapalony podróżnik, który zwiedził niezliczone zakątki globu, miałem sporo luksusowych pobytów. Ale od czasu do czasu trafia się miejsce, które naprawdę zapiera dech w piersiach. Jednym z takich doświadczeń był mój niedawny pobyt w Bisma Eight w Ubud na Bali. Ten ukryty klejnot, położony na skraju bujnej dżungli, oferuje idealne połączenie nowoczesnego komfortu i naturalnego piękna. Od chwili przyjazdu aż do mojego niechętnego wyjazdu byłem otoczony światem spokoju, wyjątkowej obsługi i niezapomnianych chwil. Dołącz do mnie i będę opowiadać o moim niezwykłym pobycie w tym balijskim raju.
Ciepłe balijskie powitanie
Kiedy wysiadłem z taksówki, zmęczony podróżą, ale podekscytowany tym, co nas czeka, od razu uderzyła mnie spokojna atmosfera Bisma Eight. Hotel, choć stosunkowo nowy (otwarty w 2015 r.), szybko stał się ulubionym miejscem wśród wymagających podróżników, zdobywając liczne wyróżnienia, w tym nagrodę Travellers' Choice Award serwisu Tripadvisor dla najlepszego hotelu w Indonezji przez trzy lata z rzędu.
Hol ze strzelistym sufitem i wspaniałym żyrandolem nadał ton mojemu pobytowi. Popijając orzeźwiającego drinka powitalnego, nie mogłem powstrzymać się od zachwytu nad przemyślanymi elementami wystroju – harmonijnym połączeniem nowoczesnego luksusu i tradycyjnej balijskiej estetyki. Delikatny szum wody z małego basenu pod schodami prowadzącymi do restauracji dodał uspokajającej atmosfery.
Tym, co naprawdę wyróżniało się, był jednak personel. Ich prawdziwe ciepło i troska sprawiły, że od razu poczułem się jak w domu. Kiedy wspomniałem o moim zainteresowaniu odkrywaniem lokalnych wodospadów, dołożyli wszelkich starań, planując dla mnie całodniową wycieczkę do Tibumana. Okazało się, że była to jedna z głównych atrakcji mojej przygody na Bali!